Wycieczki rowerowe, wspólne wyjścia do Aquaparku, czy sprzątanie terenu wokół klubu – wszystko robią chętnie, bo razem. Taka jest recepta na sukces klubu seniora „Oratorium 60+”, działającego przy parafii pw. Matki Bożej Miłosierdzia. Tworzy go 45 osób, opiekun Mirosław Hartung oraz gospodarz miejsca, a zarazem przyjaciel seniorów proboszcz Marek Gryn.
Tydzień w klubie seniora przy ul. Prymasa St. Wyszyńskiego 3 jest starannie zaplanowany. Środy są sportowe, w czwartek wszyscy maszerują do Aquaparku, w piątki odbywają się zajęcia ekologiczne. W pozostałe dni klubowicze doskonalą się w obsłudze komputerów, trenują pamięć, rozmawiają o zdrowym stylu życia na spotkaniach z psychologiem, czy pielęgniarką. Zdecydowanie do ich ulubionych aktywności należą wspólne wyjazdy. Na rowerach potrafią wybrać się nie tylko do Krzywego i Bryzgla, gdzie latem obowiązkowo pływają, ale nawet do litewskiego Wisztyńca. Jesienią zamieniają rowery na busa i wspólnie jadą na grzyby. Żartują, że nie zawsze z grzybami wracają, ale nie to jest najważniejsze, bo liczy się wyjście z domu i bycie razem. Szczególnie lubią też odwiedzać miejsca pamięci w regionie. Zawsze, jeżeli trzeba, porządkują je, zapalają znicze i modlą się za zmarłych. 1 listopada chętnie kwestują na renowacje najstarszych suwalskich nagrobków, na cmentarzu przy ul. Bakałarzewskiej. Każdego roku biorą też udział w świątecznych zbiórkach żywności, prowadzonych w hipermarketach na rzecz potrzebujących. Na cel społeczny przeznaczają również dochód z własnoręcznie robionych palm wielkanocnych. W tym roku będzie można ich wesprzeć już 6 kwietnia, kiedy będą sprzedawać palmy w przedsionku kościoła pw. Matki Bożej Miłosierdzia.
Mimo wypełnionego po brzegi grafika zawsze musi znaleźć się czas na dwa punkty obowiązkowe, jakimi są: „herbatka u Tadka” i „kawusia u Mirusia”. Wtedy można podzielić się swoimi przemyśleniami, wspomnieniami, pochwalić w dobrym znaczeniu tego słowa talentami. Tak, jak pan Józef, który rzeźbi i maluje. Figury i obrazy świętych utworzyły już sporą kolekcję. Artysta szczególnie lubi spośród swoich prac rzeźby przedstawiające ks. Kazimierza Aleksandra Hamerszmita.
- Niech Pani koniecznie wspomni, że to ksiądz Hamerszmit 40 lat temu zakładał naszą parafię – mówi na pożegnanie.
Gdyby nie to, że ktoś musi właśnie wyjść na wizytę u lekarza, ktoś pojechać na działkę, czy przyprowadzić wnuki ze szkoły, rozmowy w klubie pewnie by się nie kończyły.
Razem na rowery i na kwestę