Z Łukaszem Kurzyną, zastępcą prezydenta Suwałk rozmawia Dorota Skłodowska.
Kilkanaście dni temu zaczęła obowiązywać nowa ustawa “śmieciowa”. Jak działa w naszym mieście?
Suwalski samorząd przygotowywał się do wprowadzenia zapisów tej ustawy od ponad półtora roku. W terminie, choć nie bez przeszkód, udało się nam wyłonić firmy odpowiedzialne za odbiór odpadów w trzech strefach, na które zostało podzielone miasto. Przetarg przebiegał dwuetapowo. Pierwszy etap w formie tradycyjnej, czyli papierowej, a dogrywka w formie aukcji elektronicznej. I tu pojawiły się problemy natury technicznej na portalu Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, gdzie przeprowadzaliśmy aukcje elektroniczne, które uniemożliwiły wyłonienie firm we wszystkich sektorach. Udało się to tylko w trzecim, w którym wygrał Czyścioch Białystok. W pierwszym i drugim musieliśmy powtórzyć aukcję elektroniczną. Do czasu rozstrzygnięcia odbiór śmieci zleciliśmy z tak zwanej wolnej ręki firmom, które tam dominowały, czyli Przedsiębiorstwu Gospodarki Komunalnej w sektorze pierwszym oraz Czyściochowi Bis w sektorze drugim. Jednocześnie też dokończyliśmy procedury przetargowe i wyłoniliśmy wykonawców. I tak, od pierwszego września sektor pierwszy będzie obsługiwał Czyścioch Białystok, a drugi - PGK.
Suwalczanie się skarżą, że brakuje kontenerów.
Niestety, wszystko wskazuje na to, że firma Czyścioch Bis przeliczyła się z siłami. Wygrała bowiem przetargi na odbiór odpadów w 300-tysięcznym Białymstoku oraz wielu gminach i, zdaje się, nie była przygotowana na tak duży sukces, stąd brak kontenerów. Ale w tym przypadku musimy zachować elastyczność i dać firmie czas na uzupełnienie braków. Problemy pojawiły się również przy odbiorze śmieci od firm. Okazało się bowiem, że odpadów jest znacznie więcej niż wynikało z wcześniej złożonych przez przedsiębiorców deklaracji. Dlatego zwróciliśmy się do osób prowadzących działalność gospodarczą o wprowadzenie korekt w deklaracjach.
Mieszkańcy Dolnego Śląska złożyli kilka tysięcy podpisów pod wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niekonstytucyjności nowej ustawy. Zarzucili, że wprowadza zbiorową odpowiedzialność za brak segregacji oraz monopolizuje rynek odbiorców śmieci, dając szansę jedynie dużym firmom. Ustawodawca ponadto wykluczył możliwość zlecenia odbioru własnym podmiotom, co też może przynieść negatywne skutki społeczne. Trudno się nie zgodzić z takimi argumentami?
Rzeczywiście, niektóre zapisy ustawy są dyskusyjne i budzą wiele wątpliwości prawnych. W grudniu, czyli jeszcze na pół roku przed wejściem w życie ustawy, samorząd Inowrocławia zaskarżył zapis ustawy, który nakazuje przeprowadzenie przetargów i uniemożliwia zlecenie odbioru odpadów własnemu podmiotowi gminy. Ale Trybunał jak na razie nie odniósł się do tej skargi. Czekamy zatem na werdykt, bo będzie ważny także i dla nas. Zdajemy sobie sprawę, że suwalski PGK nie jest w stanie rywalizować z dużą firmą, którą stać na zaoferowanie cen dumpingowych. Istnieje niebezpieczeństwo, że te wielkie firmy wyeliminują mniejsze, opanują rynek i będą dyktować ceny, które w przyszłości mogą być dużo wyższe niż obecnie. Co do odpowiedzialności zbiorowej, to wszyscy musimy zrozumieć ideę tej ustawy, a chodzi w niej głównie o to, aby jak najmniej śmieci trafiało na wysypisko, a jak najwięcej do powtórnego przerobu. Segregacja śmieci wynika nie tylko z polskiego prawa, ale też wymogów Unii Europejskiej. Gminy są zobowiązane do odzyskiwania konkretnego procenta “produkowanych” odpadów i z roku na rok ten procent wzrasta. Jeśli się nie dostosujemy, będziemy płacić wysokie kary finansowe. Dlatego podejmujemy działania ułatwiające segregowanie. Budujemy dodatkową linię do sortowania śmieci w Przedsiębiorstwie Gospodarki Odpadami i edukujemy mieszkańców. Bo najtańsza i najskuteczniejsza jest segregacja u źródła, czyli ta prowadzona przez suwalczan w domach.
W ulotkach, które trafiły do naszych mieszkań i domów jest szczegółowa instrukcja postępowania. Wiele osób jednak pyta, czy pojemniki po śmietanie, jogurtach albo konserwach należy myć przed wrzuceniem do konkretnego kontenera?
Nie musimy myć! Niektóre gminy wprowadziły taki obowiązek, ale u nas go nie ma. Przecież to nieekologiczne, spowoduje większe zużycie wody i produkcję ścieków. Dlatego śmieci segregujemy w czterech kontenerach, a do ich przerobu wykorzystujemy nowoczesną technologię i obróbkę termiczną.
Starsi i samotni suwalczanie skarżą się na opłaty, bo w ich przypadku wzrosły one wielokrotnie.
Dlatego wprowadziliśmy dopłaty dla osób samotnych i najuboższych. Ustawa nie daje nam możliwości wprowadzenia ulg. Osoby, których dochód nie przekracza 1250 złotych, otrzymają po pół roku 40-procentowy zwrot wniesionej opłaty. Niewykluczone też, że od stycznia będą obowiązywać jeszcze niższe stawki, na co wskazują wyniki postępowania przetargowego.
Wiele dyskusji wywołuje zapis dotyczący wywozu przez samych mieszkańców stłuczonego kubka, szyby czy zużytej żarówki do punktu selektywnego zbierania odpadów komunalnych, mieszczącego się przy miejskiej kompostowni.
Wiadomo, że z jedną przepaloną świetlówką nikt nie pojedzie do kompostowni. Ale jest ona uznana za odpad niebezpieczny i nie powinna trafić do żadnego z kontenerów. Podobnie w przypadku stłuczonej porcelany. Ale segregowania musimy się nauczyć. Warto, bo się opłaca.
Dziękuję za rozmowę.